O mnie Mirosław Bar
Urodziłem się w 1960 roku w Przemyślu. Od 28 lat jestem w związku małżeńskim z Ewą. Mamy dwoje dzieci – syna Arkadiusza lat 25 i córkę Annę lat 17
Historia choroby Od pierwszych objawów do dzisiaj
Była jesień 1975 roku. Siedziałem w czwartej ławce na lekcji fizyki, gdy nagle przed oczyma zaczęły mi się pojawiać niewielkie przeźroczyste okręgi.
Jak można pomóc 1% z PIT, darowizna, zbiórka publiczna
Przekaż swój 1 procent
To nic nie kosztuje!
Możesz dać mnie, zamiast fiskusowi.
Proszę o pomoc - abym mógł wrócić do działania!
Walka o świadczenie
- Szczegóły
- Kategoria: Blog - strona startowa
- Opublikowano: 09 luty 2015
- Mirosław Bar
- Odsłony: 2519
Jako obywatel III Rzeczpospolitej Polskiej czuję się oszukany, upokorzony, wręcz sponiewierany przez polski system ubezpieczeń społecznych, który sprawił, że mimo ciężkiej choroby - paraliżu spastycznego czterokończynowego, który powstał w wyniku wypadku w pracy, pozostaję od 6 miesięcy bez środków do życia.
Od 1 września 2014 roku jestem poza stosunkiem pracy bez żadnych świadczeń. Pomimo, że 19 sierpnia ub.r. został złożony wniosek do ZUS o rentę i ustalenie procentowego uszczerbku na zdrowiu z tytułu wypadku przy pracy, postępowanie nadal trwa. Byłem badany przez sześciu, tak sześciu lekarzy ZUS-u, trzykrotnie musiałem jeździć do oddalonego o 85 km Rzeszowa do siedziby ZUS-u pomimo, że lekarz prowadzący wystawiając wniosek rentowy zaznaczył, że ze względu na mój stan chorobowy badanie ma się odbyć w domu. Pierwsze orzeczenie lekarza orzecznika ZUS z dnia 18.11.2014 jakie otrzymałem brzmi „nie stwierdza się zaburzeń funkcji organizmu w wyniku upadku”. Odwołałem się od niego w dniu 25.11.2014r. 30 stycznia br. otrzymałem z ZUS – orzeczenie lekarza orzecznika z dnia 27.01.2015r. w brzmieniu „ Jest Pan całkowicie niedolny do pracy” i „ Jest Pan niezdolny do samodzielnej egzystencji”. Jednocześnie otrzymałem orzeczenie komisji lekarskiej z dnia 22.01.2015r. a w ślad za tym decyzję z dnia 26.01.2015 o odmowie odszkodowania, bowiem przebyty uraz uznany jako wypadek przy pracy nie pogorszył stopnia niepełnosprawności, gdyż nie można ustalić daty postania niepełnosprawności. Jest to całkowicie niezgodne ze stanem faktycznym, gdyż to upadek w pracy z dnia 3.01.2013r. spowodował dramatyczne konsekwencje i w sposób zdecydowany pogorszył mój stan zdrowotny. Aktualny stan chorobowy to „paraliż spastyczny czterokończynowy” (szpitalna karta informacyjna). Faktem jest, że w 1976r. w wyniku nerwiaka (guz nowotworowy) zlokalizowanego na poziomie C2-C3, (odcinek szyjny kręgosłupa) doznałem lewostronnego porażenia. Po operacji usunięcia nerwiaka drogą laminektomii, przeprowadzonej w dniu 16.08.1976r. funkcje ruchowe w porażonej części ciała wróciły do pełnej sprawności. Pozostała jedynie niewielka różnica w czuciu po lewej stronie. Faktem jest również, że po upadku w dniu 14.08.2010r. doznałem czterokończynowego porażenia w niewielkim stopniu - cyt. „niedowład czterokończynowy stopnia niewielkiego, większy w kończynach lewych, ze spastycznie wzmożonym napięciem mięśniowym w kończynach lewych. Opadanie stopy lewej” ( karta informacyjna). W wyniku prowadzonej rehabilitacji objawy porażenia niemal całkowicie ustąpiły a ja odzyskałem sprawność funkcji we wszystkich kończynach co pozwoliło mi na powrót do pracy w dniu 26.11.2010r. Jedyną dolegliwością jaka mi pozostała to lekkie utykanie na lewą nogę. W marcu 2011r. przeprowadziłem badanie profilaktyczne w specjalistycznym gabinecie medycyny pracy w wyniku którego stwierdzono - cyt. „brak przeciwskazań zdrowotnych do wykonywaniu pracy na stanowisku”, wyznaczając kolejny termin badania za dwa lata (orzeczenie lekarskie o zdolności wykonywania zawodu). W sierpniu 2011r. Prezydent Miasta Przemyśla powołał mnie na kolejną kadencję na stanowisku dyrektora szkoły a zgodnie z obowiązującymi przepisami by powołanie takie nastąpiło wymagany jest odpowiedni stan zdrowia udokumentowany stosownym zaświadczeniem uprawnionego lekarza medycyny pracy. W dniu 24.01.2012r. doznałem kolejnego wstrząśnienia rdzenia z lekkim porażeniem, które po kilkunastu godzinach ustąpiło - cyt. „w trakcie obserwacji szpitalnej dolegliwości ustąpiły i nastąpiła poprawa neurologiczna. Spionizowany, samodzielny ruchowo w dniu wypisu” (wypis ze szpitala). Po czterodniowym zwolnieniu lekarskim będąc w normalnej sprawności z zachowaniem funkcji kończyn (jedynie lekkie utykanie na lewą nogę) wróciłem do pracy. Jako dyrektor szkoły uczestniczyłem we wszystkich naradach, szkoleniach, wyjściach i wyjazdach służbowych co mogą poświadczyć – naczelnik wydziału Edukacji i Sportu Urzędu Miasta jako organu prowadzącego, dyrektor Podkarpackiego Centrum Edukacji Nauczycieli czy też inne osoby funkcyjne. Przemieszczałem się również swobodnie po pięciokondygnacyjnym obiekcie szkolnym którego byłem zarządcą. Od upadku w pracy przy wykonywaniu czynności służbowych z dnia 3.01.2013r. w czasie którego doszło do - cyt. „gwałtownego porażenia prawych kończyn i w mniejszym stopniu kończyn lewych wypisany do domu ze spastycznym niedowładem czterokończynowym” (karta informacyjna). Pomimo blisko dwuletniej intensywnej rehabilitacji nie odzyskałem sprawności w kończynach, co uniemożliwiło mi powrót do pracy – wg zaświadczenia lekarza medycyny pracy z dnia 13.08.2014r. - cyt. „całkowicie niezdolny do pracy”. Co również uniemożliwia mi samodzielną egzystencję. W dniu 29.07.2013 Powiatowy Zespół ds. Orzekania Niepełnosprawności obniżył mi stopień niepełnosprawności z umiarkowanego do znacznego (orzeczenie o stopniu niepełnosprawności). Jednocześnie zaznaczam, że pomimo problemów zdrowotnych nigdy wcześniej nie korzystałem z renty ani innych świadczeń socjalnych. W świetle przedstawionych faktów opartych na dokumentacji medycznej i dokumentach administracyjnych jednoznacznie wynika, że przed feralnym dniem upadku na stanowisku pracy, byłem sprawny fizycznie w stopniu całkowicie wystarczającym do aktywności zawodowej, należytego wykonywania obowiązków służbowych. Dziś jestem człowiekiem zależnym od osób trzecich z niedowładem spastycznym czterokończynowym uznany przez ZUS za całkowicie niedolnego do pracy i niezdolnego do samodzielnej egzystencji. Uważam, że decyzja ZUS o odmowie uznania procentowego uszczerbku na zdrowiu i twierdzenie, że uraz uznany jako wypadek przy pracy nie pogorszył stopnia niepełnosprawności, jest wysoce krzywdząca, odbierająca mi wiarę w sprawiedliwość społeczną. Tym bardziej że w świetle informacji prasowych ZUS wydaje blisko milion zł na obchody rocznicowe w tym 260 tyś zł na krótki filmik o 80 urodzinach, 212 mln zł na nagrody dla swoich urzędników, zakup setek samochodów itp. kosztem świadczeń dla poszkodowanych i cierpiących, tak jak w moim przypadku.
Przez trzydzieści lat świadczyłem usługę dla mojego kraju jako nauczyciel – pedagog, w tym przez 23 lata na stanowiskach kierowniczych. W latach 1991-95 byłem dyrektorem Wydziału Kształcenia Ogólnego i Nadzoru Pedagogicznego Kuratorium Oświaty, a przez ostatnie 18 lat dyrektorem szkoły. W okresie transformacji ustrojowej opracowywałem i wdrażałem nowe koncepcje pedagogiczne, nowe zasady nadzoru pedagogicznego i nowe koncepcje zarządzania w oświacie. Jako dyrektor szkoły wraz z moim zespołem pracowników byłem prekursorem budowy nowej wartości dodanej w oświacie. Poza realizacją obowiązkowej podstawy programowej stworzyliśmy nadbudowę programową. Dzięki ogromnemu zaangażowaniu i pracy poza godzinami urzędowania, w szkole przeze mnie zarządzanej, powstały liczne zajęcia odkrywające i rozwijające talenty, uzdolnienia, zainteresowania. Dzieci i młodzież mogła się rozwijać artystycznie, sportowo, przedmiotowo, poszerzać swoje horyzonty, spotykać się z ciekawymi ludźmi. Nasi uczniowie nie postrzegali szkoły tylko jako miejsca, gdzie przychodzi się tylko po naukę i stopnie. Szczególne znaczenie przywiązywaliśmy do procesu jak to określiliśmy, "wychowania do kultury – nauczania dla umiejętności", kształtowania postaw, wartości, nawyków i umiejętności. Nasze osiągnięcia zaowocowały licznymi nagrodami, które jako szkoła otrzymaliśmy. Między innymi - Europejski Certyfikat jakości pracy – EUROMARKA (pierwsza szkoła w Polsce, która otrzymała ten certyfikat), Nagroda specjalna Ministra Edukacji Narodowej i Sportu, Doroczna Nagroda Prezydenta Miasta Przemyśla, Laureat Ogólnopolskiego Konkursu "Liga Inicjatyw Powiatowych", wyróżnienie ogólnopolskiej kampanii "Cała Polska Czyta Dzieciom", Certyfikat ogólnopolskiej akcji "Szkoła z klasą", Order przyznany przez Towarzystwo Strzelców Cesarskich z Innsbrucka – Austria "Krzyż Galicja", Certyfikaty "LEGO", "COGITO", "AGO", Odznaczenie za działania na rzecz patriotyzmu "PRO MEMORIA". Zdobyte nagrody, wyróżnienia dla szkoły i nauczycieli to jedno, ale najważniejsze są osiągnięcia dzieci. Poza licznymi indywidualnymi i zespołowymi sukcesami naszych uczniów, osiągnęliśmy ten najważniejszy, choć przyznam, że nieplanowany cel – "Małe autorytety". W tym współczesnym świecie, świecie upadku autorytetów, doprowadziliśmy do sytuacji, w której autorytetem dla wielu naszych uczniów były ich koleżanki i koledzy ze szkolnej ławy. Rezygnując ze stanowiska dyrektora szkoły i odchodząc z zawodu moi współpracownicy żegnając mnie posadzili przed wejściem do szkoły drzewo nazywając go od mojego imienia „Mirosław” i ufundowali kamienny obelisk z podziękowaniem za pracę na rzecz szkoły.
Praca w oświacie to był mój zawód i źródło dochodu, ale to przede wszystkim była pasja. Lubiłem pracować, lubiłem tworzyć nową jakość, podejmować i wdrażać nowe przedsięwzięcia. Indywidualnie zostałem odznaczony nagrodami i to po kilka razy Prezydenta Miasta, Kuratora Oświaty, Ministra Edukacji Narodowej, resortowymi odznaczeniami. Aktywny byłem również w działalności społecznej. Przez 35 lat działałem całkowicie społecznie w strukturach Polskim Związku Motorowym. Cyklicznie organizowałem dla kierowców kursy Ratownika Drogowego, organizowałem konkursy – „zgaduj-zgadule” dla dzieci i młodzieży z zakresu znajomości ruchu drogowego. Byłem inicjatorem i organizatorem Przemyskiej Ligi Kierowców, cyklicznie organizowałem eliminacje miejskie i powiatowe Ogólnopolskiego Turnieju Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego a czterokrotnie eliminacje wojewódzkie. Byłem inicjatorem i realizatorem budowy pierwszego w naszym mieście Miasteczka Ruchu Drogowego. Wdrożyłem kilkadziesiąt programów edukacyjnych z zakresu bezpieczeństwa ruchu drogowego szczególnie dzieci i młodzieży. Otrzymałem brązową, srebrną i złotą odznakę honorową PZM oraz medal działacza kultury fizycznej. Pełniłem również szereg innych społecznych funkcji – byłem prezesem Stowarzyszenia Dyrektorów Szkół i Przedszkoli , członkiem Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej w Oświacie, członkiem zespołu BRD przy Kuratorze Oświaty, inicjatorem i realizatorem wielu konferencji oświatowych i naukowych, ponadto ekspertem z listy Ministra Edukacji Narodowej d/s awansu zawodowego.
Teraz pozostaje mi jedynie długa i kosztowna droga sądowa a przecież szósty miesiąc jestem bez jakichkolwiek świadczeń finansowych. Nie mam przyznanej renty, odmówiono mi wypłaty jednorazowego odszkodowania z tytułu uszczerbku na zdrowiu. Kończą się już zgromadzone wcześniej środki, a żyć trzeba. Ponadto cały czas korzystam z prywatnej rehabilitacji domowej, bowiem to co proponuje NFZ to w mojej sytuacji jest „śmiechu warte”. Jednocześnie zaznaczam, że nigdy wcześniej nie korzystałem i nie wnosiłem o przyznanie mi renty zawodowej ani innego świadczenia socjalnego a jednocześnie regularnie przez 30 lat wpłacałem wymagalne składki. Obecnie gdy jestem w potrzebie utrudnia mi się i ogranicza dostęp do należnego mi świadczenia. Pragnę dodać, że Powszechny Zakład Ubezpieczeń - PZU na Życie SA, w którym miałem wykupione dodatkowe grupowe ubezpieczenie w moim zakładzie pracy, ustalił mi 40% trwały uszczerbek na zdrowiu spowodowany nieszczęśliwym wypadkiem i w trzy tygodnie po złożeniu wniosku o odszkodowanie wypłacił mi należną kwotę, a badanie lekarskie zostało przeprowadzone w moim domu. Jak widać można, tylko należy mieć szacunek dla drugiego człowieka. Mogę mieć tylko nadzieję, że moi uczniowie za kilka czy kilkanaście lat, gdy będą pełnić ważne publiczne funkcje, będą mieć inny stosunek do obowiązków im powierzonych a dzięki wartościom które starałem się wraz z moimi współpracownikami im przekazać, będą dostrzegać drugiego człowieka i traktować go podmiotowo a nie przedmiotowo.
Podziękowanie
- Szczegóły
- Kategoria: Blog - strona startowa
- Opublikowano: 10 grudzień 2014
- Mirosław Bar
- Odsłony: 2541
Wszystkim, którzy przekazali swój 1% należnego podatku w roku rozliczeniowym 2014 oraz tym wszystkim którzy mnie wspierali w innej formie z głębi serca dziękuję za ten gest dobroci, zrozumienie mojej sytuacji i oczywiście wsparcia rehabilitacji i zaopatrzenia usprawniającego. Po rozliczeniu przez Urząd Skarbowy wpłat z PITów na moje subkonto w Towarzystwie Walki z Kalectwem wpłynęła łączna kwota przeszło 45 tysięcy zł. Jestem zaszczycony a zarazem wdzięczny, że tak wiele osób z całego kraju zdecydowało o wsparciu finansowym mojej żmudnej, czasochłonnej i pracochłonnej rehabilitacji. Rehabilitacji, która przynosi efekty, co prawda wszystko przebiega bardzo powoli ale progres można zauważyć. Rehabilitacji opartej na metodach których NFZ zdrowia nie refunduje i których w tzw. państwowych placówkach się nie wykonuje. Dlatego cały proces rehabilitacyjny bazuje na usłudze komercyjnej – drogiej ale fachowej. Nie znam danych osobowych osób które przekazały swoją „cegiełkę” (ochrona danych osobowych) znam tylko miejscowości z których funkcjonują urzędy skarbowe z których przekazano wpłaty – to cały kraj, to setki miejscowości od największych miast w Polsce do małych miejscowości. Dziękuję.