O mnie Mirosław Bar
Urodziłem się w 1960 roku w Przemyślu. Od 28 lat jestem w związku małżeńskim z Ewą. Mamy dwoje dzieci – syna Arkadiusza lat 25 i córkę Annę lat 17
Historia choroby Od pierwszych objawów do dzisiaj
Była jesień 1975 roku. Siedziałem w czwartej ławce na lekcji fizyki, gdy nagle przed oczyma zaczęły mi się pojawiać niewielkie przeźroczyste okręgi.
Jak można pomóc 1% z PIT, darowizna, zbiórka publiczna
Przekaż swój 1 procent
To nic nie kosztuje!
Możesz dać mnie, zamiast fiskusowi.
Proszę o pomoc - abym mógł wrócić do działania!
'W SZPITALU
- Szczegóły
- Kategoria: Blog - strona startowa
- Opublikowano: 12 styczeń 2022
- Mirosław Bar
- Odsłony: 72
Znów szpital na Monte w Przemyślu stał się moją przystanią, do której zostałem doholowany przez jak zawsze profesjonalnie i szybko działającą @woj . 3 badania zasadnicze, 3 konsultacje specjalistyczne, 3 hipotezy mojego stanu chorobowego, 6 godzin na SOR i trafna diagnoza w wyniku której zostałem zaokrętowany na oddziale urologii. Tu na CITO wdrożono leczenie zachowawcze i pobrano jeszcze jedno badanie, którego wynik po trzech dniach wskazał możliwość zastosowania właściwego leczenia. Po przeszło tygodniu, a jak ktoś woli to po półtora tygodnia przeciwnik został zneutralizowany i zlikwidowany a ja mogłem rzucić cumy i dopłynąć do stałego portu jakim jest dom. Teraz czas na odbudowanie utraconych zasobów energetycznych poprzez powrót do mojej diety żywieniowej i dalsze poszukiwanie przyczyny powtarzających się podobnych incydentów zdrowotnych. Muszę również dalej poszukiwać przyczyny problemów neurologicznych, które powodują wzrost spastyki.
DECYZJA
- Szczegóły
- Kategoria: Blog - strona startowa
- Opublikowano: 29 grudzień 2021
- Mirosław Bar
- Odsłony: 84
Po rocznej wnikliwej obserwacji moich odczuć neurologicznych, wielu przemyśleniach i rozważaniach za i przeciw, podjąłem decyzję o przeprowadzeniu badania MR (rezonans magnetyczny) newralgicznego w mojej sytuacji fragmentu kręgosłupa w odcinku szyjnym. Moje obiekcje co do zasadności tego badania wynikały z faktu, iż niezależnie od wyniku zdaję sobie sprawę, że jakakolwiek ingerencja neurochirurgiczna w szyi jest praktycznie niemożliwa ze względu na stopień powikłań pooperacyjnych i pourazowych rdzenia kręgowego oraz mój obecny stan. Moje rozterki wynikały z faktu, że nie byłem pewien co lepsze na tym etapie choroby i powikłań z niej wynikających, czy żyć nadzieją w nieświadomości co tam się dzieje i że jakoś to będzie, czy też jednak powiedzieć ,, sprawdzam ,, i w przypadku niekorzystnego wyniku mieć świadomość, że jest gorzej niż się myślało. To oczywiście dylemat egzystencjonalny, bo co da wiedzieć, że się nic nie da. To tak jakby mieć nadzieję, że się osiągnie szczyt bez jakichkolwiek możliwości sprawczych aby go osiągnąć. Ale do każdej decyzji trzeba dojrzeć i przygotować się mentalniena skutki z niej wynikające. Trudne dla mnie są ostatnie tygodnie, ale świadomość aktualnego stanu odcinka szyjnego wzięła górę.