O mnie Mirosław Bar
Urodziłem się w 1960 roku w Przemyślu. Od 28 lat jestem w związku małżeńskim z Ewą. Mamy dwoje dzieci – syna Arkadiusza lat 25 i córkę Annę lat 17
Historia choroby Od pierwszych objawów do dzisiaj
Była jesień 1975 roku. Siedziałem w czwartej ławce na lekcji fizyki, gdy nagle przed oczyma zaczęły mi się pojawiać niewielkie przeźroczyste okręgi.
Jak można pomóc 1% z PIT, darowizna, zbiórka publiczna
Przekaż swój 1 procent
To nic nie kosztuje!
Możesz dać mnie, zamiast fiskusowi.
Proszę o pomoc - abym mógł wrócić do działania!
UDOGDNIENIE
- Szczegóły
- Kategoria: Blog - strona startowa
- Opublikowano: 18 wrzesień 2021
- Mirosław Bar
- Odsłony: 159
Wielkie brawa dla Delegatury Urzędu Wojewódzkiego w Przemyślu przy ulicy Mickiewicza za udogodnienie zaproponowane poprzez napis sugerujący możliwość pomocy dla osoby niepełnosprawnej na parkingu przy tym urzędzie. Nie dość, że są wyznaczone dwa miejsca na niebiesko, to jeszcze istnieje możliwość skorzystania z pomocowej obsługi pracownika urzędu dla osoby mającej problemy z samodzielnym poruszaniem się a chcącej załatwić sprawę w tutejszym urzędzie. Jestem taką formą pozytywnie zaskoczony i muszę przyznać, że pierwszy raz spotykam takie rozwiązanie. Sam dokładnie 7 lat temu wyrabiając nowy paszport, kiedy jeszcze byłbym w stanie sam kierować autem, miałem nie lada problem aby samodzielnie wysiąść z pojazdu nie mówiąc już o całej reszcie, a to proszę po prostu ,, cud marzenie ,,. Dobrze by było gdyby urzędy ZUS gdzie często niepełnosprawni muszę przyjeżdżać, skopiowały ten pomysł. Wielokrotnie byłem wzywany do ZUS w Rzeszowie a tam żeby zaparkować trzeba korzystać z prywatnego płatnego parkingu. Dodam jeszcze, że gdy wózkiem Pokręciłem się po parkingu, po chwili pojawiła się pani urzędnik z pytaniem czy oczekuję pomocy. No to byłem już w szoku. Zmienia się, naprawdę zmienia się na lepsze podejście do osób kalekich, ułomnych, Inwalidów, niesprawnych, zwał jak zwał ale najważniejsze, że jest zrozumienie wśród coraz większej części społeczeństwa i odczuwa się to coraz wyraźniej. Może to ja mam tylko takie odczucia, ale tak to odbieram i to nie tylko na tym przykładzie ale na dziesiątkach, ba setkach osobistych doświadczeń. Dziękuję wszystkim tym we własnym imieniu i tej wcale nie tak małej populacji osób nie w pełni sprawnych za takie życzliwe podejście do problemów i barier jakie musimy każdego dnia pokonywać. Można mieć jeszcze wiele życzeń i oczekiwań, ale ,, nie od razu Kraków zbudowano ,,. Najważniejsze, że progres jest. Dziękuję i cieplutko pozdrawiam. Miro
OPERACJA
- Szczegóły
- Kategoria: Blog - strona startowa
- Opublikowano: 23 sierpień 2021
- Mirosław Bar
- Odsłony: 156
Pozbyłem się kilku szufli żwiru, który wyprodukowałem w swoim narządzie wydalniczym. Nie było wyjścia i musiałem trafić na stół pod wprawne ręce chirurga. Ale co tam, rachu ciachu i po piachu, godzinka i 5 minut i po krzyku. Zawsze jak mnie usypiają to proszę o kolorowe i ładne sny, ale i tym razem chyba zapomnieli, bo nie pamiętam żebym śnił. Tak już mam widocznie, że twardo śpię. Ale raz miałem taką operację, a było to dokładnie 44 lata temu, że podali mi zbyt słabą dawkę wstępnej narkozy i przystąpili do czynności przed operacyjnych przy mojej częściowej świadomości. Było to niezmiernie paskudne uczucie, gdy wie się że będą kroić kręgosłup szyjny i że to długa i skomplikowana operacja a człowiek wszystko czuje i nic nie może powiedzieć, choć tak bardzo chce zakomunikować, że jeszcze nie czas, że jeszcze nie teraz, że jeszcze nie śpię. Czułem narastający niesmak w ustach i męcząca i bolesną intubację, chciałem krzyczeć ale nie mogłem, twarze pielęgniarek i lekarza zaczęły się rozpływać w mgle, czułem jak wyginają mi głowę, jak układają do operacji. Mam w pokładach pamięci różne doznania i przygody związane z moją walką o trwanie przy życiu. Ale teraz było spoko. Kroplóweczka w żyłę i odpływamy, film się urywa, a po wszystkim pobudka. Chciałbym, aby operacje były filmowane i potem można było pooglądać przebieg czynności chirurgicznych. Byłoby to ciekawe. Mój pobyt w szpitalu musiał się wydłużyć o jeden dzień ze względu na drobne komplikacje pooperacyjne, które dzięki podjętym czynnościom przez lekarzy udało się szybko wyeliminować i w niedzielne popołudnie mogłem zostać przeniesiony z łóżka do mojego wózka, ubrany, spakowany i mogłem ruszyć w drogę do domu. Niestety ale musiałem zrezygnować z trzech zaplanowanych na sobotę i niedzielę imprez. Szkoda, ale mus to mus. Parę dni i dojdą do siebie. Tylko pogoda musi dopisać bo chcę nadrobić zaległości. Cieplutko pozdrawiam. Mirek